Na samym początku bardzo wszystkich przepraszam że tak długo nic nie pisałem. Czas sesji egzaminacyjnej tak bardzo mnie pochłonął że z wielką trudnością znalazłem czas na chwilę wytchnienia. Nie poświęciłem jej niestety na napisanie kilku newsów.
Tak zakończyłem sesję egzaminacyjną. IX sesję w moim WSD. Zdałem 4 egzaminy: Teologia Dogmatyczna, Teologia Moralna, Prawo Kanoniczne oraz Egzamin z Pisma Świętego Nowego Testamentu. Przyznam, że czas jaki był przeznaczony na przygotowanie do moich egzaminów wykorzystałem do maksimum. Nie żebym się przechwalał, ale moje wyniki (może nie wszystkie egzaminy) są dla mnie zadowalające. Także średnia ze wszystkich ocen jest na poziomie dobrym z tendencją zwyżkową. Czas sesji był także czasem wczesnego wstawania nawet o 4:00 rano by jeszcze coś doczytać lub powtórzyć. Jeśli chodzi o czas to jest go coraz mniej, a jak już jest to płynie bardzo szybko i nie można go zatrzymać. Dopiero co wstałem już obiad, kolacja i trzeba iść spać.
Po sesji była oczywiście wywiadówka (rozmowa z przełożonym i odebranie indeksu ze stemplem dopuszczającym mnie do studiów na kolejny semestr) i rozpocząłem ferie zimowe.
Czas wolny spędziłem w domu z rodzinką i rodzeństwem. Muszę przyznać że odpocząłem i po raz kolejny odkryłem: co to znaczy mieć rodzeństwo i jak wiele ono znaczy w życiu kleryka (daj Boże w przyszłości księdza). Tak zobaczyłem jeszcze bardziej na nowo co moje Rodzeństwo Kochane robi dla mnie (przez modlitwę i wyrzeczenia codzienna Eucharystia poranna za mnie). Za czas ferii spędzonych w gronie rodzinnym z kochanym Rodzeństwem w tym miejscu bardzo dziękuję.
Po powrocie do WSD we wtorek 5 lutego (ostatki). Miała miejsce „przeprowadzka”. Aby określić to jednym słowem należało by powiedzieć jeden wielki „bajzer”! Klerycy przeprowadzają się z pokoiku do pokoiku. Zmienia się wówczas sublokatorów oraz pokoik. Rzadko się zdarza, ale się zdarza że ktoś mieszka z kimś 2 semestr.(trzeba tu nadmienić że przeprowadzki w naszym WSD mają miejsce 2 razy do roku: przy zjeździe po wakacjach oraz przy zjeździe po feriach zimowych).
Tego samego dnia wieczorem w auli naszego WSD miał miejsce wieczór ostatkowy. Na ten wieczór czeka się cały rok. Zaproszeni są na niego wszyscy profesorowie i wykładowcy WSD oraz gość specjalny - sam Pasterz Diecezji, który już na stałe wpisał do swego kalendarza ten wieczór jako wieczór w WSD. Program ostatkowy przygotowywał już tradycyjnie rok V. Tak więc mało że miałem przeprowadzkę, to jeszcze miałem próby przed ostatkami. No ale wieczór się udał (tak mi się wydaje), brać klerycka a co ciekawe także władze WSD śmiały się do rozpuchu. Przyznam że przygotowania do występów wymagały od mojego kursu wiele wyrzeczeń, ale jak zwykle stanęliśmy na wysokości zadana- jak zauważył sam x. Rektor. Muszę przyznać, że zauważyłem iż praca bardzo jednoczy ludzi. Spostrzeżenie to oparte jest na tym co widziałem podczas przygotowań do ostatków. Cały kurs razem (może z paroma wyjątkami).
Tym miłym akcentem zakończyliśmy okres karnawału.
czwartek, 7 lutego 2008
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz