sobota, 9 lutego 2008

9 luty 2008 Łk.5,27-32.

Jak to jest w naszym życiu? Kiedy ktoś zawini przeciwko nam, to czy nie gniewamy się (czasem nawet bardzo długo) na tę osobę? Czy nie omijamy jej z daleka? Co powiedział by na to Jezus? Co zrobił by Jezus na moim miejscu? Czy zachowałby się podobnie? Myślę, że nie ponieważ byśmy nie zostali dziś zbawieni! Czy my wyrządzając krzywdę naszemu bliźniemu nie czynimy jej samemu Jezusowi? Często, może o tym zapominamy, że w drugim człowieku jest Jezus! Jak zachowałby się Jezus? Jezus wybacza! Mało tego przychodzi do domu celnika, przyjmując tym samym od niego zaproszenie. Zasiada z nim do stołu i je z nim! Mało tego, że Jezus jada z grzesznikiem, przychodzi pod jego dach to jeszcze mówi do niego: PÓJDŹ ZA MNĄ!
Co zrobiłby Jezus? Jak by się zachował? Co ja robię?

piątek, 8 lutego 2008

8 luty 2008 Mt.9,14-15.

Dlaczego post? Po co post? Czy dziś jest sens pościć? Post to był dobry kiedyś, to przeżytek!, to jakiś zabobon!, fałszywa pobożność! Po co post?
Gdy zabiorą wam oblubieńca, wtedy będą pościć!
I zabrali nam oblubieńca! Tak więc pośćmy! Umartwiajmy nasze ciało. Nie tylko przez post od mięsa w piątek, a może w czasie wielkiego postu odważylibyśmy się na post o chlebie i wodzie? Umartwiajmy nasz wzrok - nie oglądajmy zbyt dużo telewizji (czasem telewizor gra w domu bez potrzeby cały czas od rana do wieczora). Umartwiajmy nasz słuch, wyłączmy nasze radia z bębniącą z głośników muzyką, wyłączmy nasze mp3 z ciągłymi wiadomościami (nie koniecznie dającymi radość).
Ten czas, który zdobędziemy dzięki tym wyrzeczeniom oddajmy Jezusowi -naszemu oblubieńcowi, który odszedł na krzyż by nas zbawić i czeka na nas.
A my gdy staniemy przed Nim byśmy nie mieli pustych rąk!

WIELIKI POST 2008


Chciałbym codziennie przez cały wielki post przygotowywać refleksje na każdy dzień. Może posłużą one komuś do jeszcze pełniejszego przeżycia tego czasu danego nam przez Matkę Kościół, jak czasu do czynienia pokuty i prawdziwego nawrócenia.

REKOLEKCJE WIELKOPOSTNE 2008


6 lutego, a więc dwa dni temu rozpoczęliśmy Wielki Post. W moim Seminarium w Środę Popielcową rozpoczęliśmy coroczne wielkopostne ćwiczenia duchowne. Przez 4 dni (od środy do soboty) nie ma wykładów, jest tylko czas poświęcony na modlitwę, Eucharystię i lekturę duchowną oraz na słuchanie konferencji przygotowanych przez rekolekcjonistę. W czasie rekolekcji obowiązuje Silentum Sacrum (święte milczenie). W tym czasie wyłącza się wszystkie radia, milkną wszystkie mp3. w tym czasie wsłuchujemy się w to, co Chrystus ma nam do powiedzenia.
W skrócie przedstawię z czego składa się taki dzień rekolekcyjny:
· Wstanie
· Modlitwy poranne, Jutrznia + Konferencja
· Śniadanie
· Modlitwa przedpołudniowa + Konferencja
· Eucharystia
· Obiad
· Koronka do Bożego Miłosierdzia + Droga Krzyżowa
· Nieszpory + Konferencja
· Kolacja
· Adoracja Najświętszego Sakramentu + Completa + Apel
· Spoczynek
Ten sam program przez IV dni.
Nie urywam czas jest bardzo wypełniony, a czasami nawet przepełniony. Nie ma czasu nawet odetchnąć. Ten czas jest w całości wypełniony modlitwą. W ostatnim dniu przewidziane jest nabożeństwo pokutne, a po nim sakrament spowiedzi świętej. Istnieje zachęta by spowiedź wielkopostna była spowiedzią z dłuższego okresu czasu(najlepiej od ostatnich rekolekcji - czyli od rekolekcji odprawianych przed rozpoczęciem roku akademickiego). Rekolekcje kończą się uroczystą Eucharystią w IV dniu (9 lutego br.).

czwartek, 7 lutego 2008

Drodzy blogowicze- wszyscy czytający mojego bloga!

Na samym początku bardzo wszystkich przepraszam że tak długo nic nie pisałem. Czas sesji egzaminacyjnej tak bardzo mnie pochłonął że z wielką trudnością znalazłem czas na chwilę wytchnienia. Nie poświęciłem jej niestety na napisanie kilku newsów.
Tak zakończyłem sesję egzaminacyjną. IX sesję w moim WSD. Zdałem 4 egzaminy: Teologia Dogmatyczna, Teologia Moralna, Prawo Kanoniczne oraz Egzamin z Pisma Świętego Nowego Testamentu. Przyznam, że czas jaki był przeznaczony na przygotowanie do moich egzaminów wykorzystałem do maksimum. Nie żebym się przechwalał, ale moje wyniki (może nie wszystkie egzaminy) są dla mnie zadowalające. Także średnia ze wszystkich ocen jest na poziomie dobrym z tendencją zwyżkową. Czas sesji był także czasem wczesnego wstawania nawet o 4:00 rano by jeszcze coś doczytać lub powtórzyć. Jeśli chodzi o czas to jest go coraz mniej, a jak już jest to płynie bardzo szybko i nie można go zatrzymać. Dopiero co wstałem już obiad, kolacja i trzeba iść spać.
Po sesji była oczywiście wywiadówka (rozmowa z przełożonym i odebranie indeksu ze stemplem dopuszczającym mnie do studiów na kolejny semestr) i rozpocząłem ferie zimowe.
Czas wolny spędziłem w domu z rodzinką i rodzeństwem. Muszę przyznać że odpocząłem i po raz kolejny odkryłem: co to znaczy mieć rodzeństwo i jak wiele ono znaczy w życiu kleryka (daj Boże w przyszłości księdza). Tak zobaczyłem jeszcze bardziej na nowo co moje Rodzeństwo Kochane robi dla mnie (przez modlitwę i wyrzeczenia codzienna Eucharystia poranna za mnie). Za czas ferii spędzonych w gronie rodzinnym z kochanym Rodzeństwem w tym miejscu bardzo dziękuję.
Po powrocie do WSD we wtorek 5 lutego (ostatki). Miała miejsce „przeprowadzka”. Aby określić to jednym słowem należało by powiedzieć jeden wielki „bajzer”! Klerycy przeprowadzają się z pokoiku do pokoiku. Zmienia się wówczas sublokatorów oraz pokoik. Rzadko się zdarza, ale się zdarza że ktoś mieszka z kimś 2 semestr.(trzeba tu nadmienić że przeprowadzki w naszym WSD mają miejsce 2 razy do roku: przy zjeździe po wakacjach oraz przy zjeździe po feriach zimowych).
Tego samego dnia wieczorem w auli naszego WSD miał miejsce wieczór ostatkowy. Na ten wieczór czeka się cały rok. Zaproszeni są na niego wszyscy profesorowie i wykładowcy WSD oraz gość specjalny - sam Pasterz Diecezji, który już na stałe wpisał do swego kalendarza ten wieczór jako wieczór w WSD. Program ostatkowy przygotowywał już tradycyjnie rok V. Tak więc mało że miałem przeprowadzkę, to jeszcze miałem próby przed ostatkami. No ale wieczór się udał (tak mi się wydaje), brać klerycka a co ciekawe także władze WSD śmiały się do rozpuchu. Przyznam że przygotowania do występów wymagały od mojego kursu wiele wyrzeczeń, ale jak zwykle stanęliśmy na wysokości zadana- jak zauważył sam x. Rektor. Muszę przyznać, że zauważyłem iż praca bardzo jednoczy ludzi. Spostrzeżenie to oparte jest na tym co widziałem podczas przygotowań do ostatków. Cały kurs razem (może z paroma wyjątkami).
Tym miłym akcentem zakończyliśmy okres karnawału.